Dla zboczuszków: daliście się nabrać to ,pedał, od roweru :p
A więc tak:
Pewnego pseudo słonecznego dnia wybrałyśmy się w trójkę na rowery.
Przejechałyśmy kawałek i zaczęło kropić. Myślałyśmy, że to tylko tak trochę pada, jechałyśmy dalej. Potem trochę bardziej się rozpadało, więc zatrzymałyśmy się pod drzewem, gdy przestało padać ruszyłyśmy dalej. Jechałyśmy dalej po drodze rowerowej, zabłocone dotarłyśmy do pewnego rozwidlenia dróg rowerowych: na prosto i w lewo ja (Aniulexx) i Polcia chciałyśmy jechać na prosto, a Adela w lewo, po małej ,,różnicy zdań" (no dobra, małej kłótni) postanowiłyśmy jechać jednak w to lewo :p Gdy tylko przejechałyśmy przez przejście na drogę rowerową, Polci odkręcił się pedał! Stałyśmy tak 4 km od domu i próbowałyśmy przykręcić tego pedała. Nie dało się. A zbierały się chmury. Zaczęło padać. Ja uratowałam nas i pojechałam na rowerze bez pedała. Gdy jechałyśmy rozpoczęła się burza, potem grad! Przemokłyśmy do suchej nitki. Nie było gdzie się zatrzymać. Ale jakoś dojechałyśmy :) I nie byłyśmy chore :D Ta przygoda była super.
Po przyjeździe do domu jakieś pół godz. potem poszłyśmy na pizze zapłaciłyśmy 20, 50 zł jak dobrze pamiętam :D
Pozdro 500 3 900
Opracowała Aniulexx:
(Na razie bez obrazka jestem na Windowsie, a zazwyczaj jestem na Ubuntu, a tu nie ma tego obrazka.)